poniedziałek, 3 lutego 2014

Wściekły seks.



Zbierało się od trzech dni.
Wiadomo - nadmiar spraw do załatwienia,
nadmiar papierów na biurku i jeszcze napięcie przedmiesiączkowe.

Zawsze uprzedzam Marcina kiedy zbliża się "godzina zero".
Niech ma łatwiej.

Kiedy już mu to zakomunikuję, wie, że czekolada, że stopy rozmasować, że obolałe piersi traktować delikatnie, że ciastka z kremem i że przytulanki.
Stara się też nie poruszać tematów "niewygodnych" i generalnie przez te trzy dni traktuje mnie troszkę jak oswojonego grizzly :) nie wchodzi mi w drogę ;)

Ale jak każdy facet zdarza mu się palnąć jakąś gafę i tym razem tak było:
"Ta sukienka Cię pogrubia.."-minus  15 pkt.
"Po co ci kolejna para butów?" - minus 35
"Kochanie idę po pracy na piwo" - minus 48

Zbierało się i zbierało..

W końcu wybuchło.. od obwiniania poprzez wypominanie,
aż do pretensji o najgorsze pierdoły świata.
Kłótnia wybuchła niczym wulkan, emocjom i krzykom nie było końca.
To jego wściekłe spojrzenie i gestykulacja.
Ten piękny głos pełen mocy.
Ta jego frustracja i moja adrenalina.
I ta cudowna świadomość, że nie powinien mnie tak podniecać właśnie teraz.
To uczucie, że NIE POWINNIŚMY teraz się kochać.
Kocham robić to czego nie powinnam!

To dlatego wściekły seks jest taki emocjonujący.

Energiczny, pełen buzujących uczuć.
Ta chemia, ten wzrok.
Szybki energiczny i intensywny.
Uwielbiam godzić się seksem.

Chyba kupię kolejną parę nieprzyzwoicie drogich butów..


Chcesz mnie zobaczyć na żywo i pogadać?
Klikaj tu


Jestem też na zbiorniku:
klikaj tu

Buziaki
Emilka

Brak komentarzy: