poniedziałek, 23 czerwca 2014

♥ Zazdrość w związku. Nie dajmy się zwariować ♥



Tak. Jestem zazdrośnikiem.
Dostaję szału za każdym razem kiedy Marcin mówi coś pozytywnego  o swojej koleżance z pracy.. Kiedy widzę że kokietuje go ekspedientka, w wyobraźni ukręcam jej głowę i zjadam ;)

Zastanawiam się czy uczucie zazdrości może nieść ze sobą coś pozytywnego?
Kiedy zazdrość jest chorobliwa a kiedy uzasadniona?

Po tym jak już zjem głowę ekspedientki, siadam napić się z mężem kawy i kokietuję go..
Prawdopodobnie tym razem ekspedientka właśnie zjada moja głowę, ale ja jestem w tym układzie górą. Mimo to odczuwam jakiś dyskomfort, który mobilizuje mnie do większych starań.
Czyli jednak jest jakiś plus.

Marcin z kolei raczej nie jest zazdrosny. Wie, że potrafię siedzieć godzinami na kamerce, ale ufa mi i wie że nie zrobię nic, czego on by nie chciał. I nie robię.

Podobno człowiek, któremu się nie ufa tak samo jak człowiek obdarzony zaufaniem dostosowuje się do tego wizerunku.

Jeśli twoja druga połowa wie, że nieważne co zrobi Ty i tak uważasz, że Cię zdradza, to prawdopodobnie kiedyś Cię zdradzi.

Myślę, że warto myśleć o partnerze jak najlepiej. Nie zakładać jego złej woli. Mów o nim/niej jak najlepiej a dorośnie do tego. W przysłowiu "Pańskie oko konia tuczy" jest wiele prawdy.

Walcz ze sobą jeśli chcesz przegrzebać mu/jej wiadomości. Jeśli będziesz szukać,zawsze znajdziesz coś co Ci się nie spodoba. Choćby było najbardziej niewinne, Ty zinterpretujesz to tak, żeby Twoje poszukiwania były uzasadnione. Niepotrzebnie.

Warto też zastanowić się, co się właściwie stanie jeśli okaże się że mnie zdradza?
Umrę? Nie. Będę cierpieć, ale dam sobie radę.
To nie koniec świata. Nie daj temu zrujnować swojej samooceny. Nie obwiniaj się.
To z nim coś jest nie tak. Zdaj sobie sprawę jaki jest głupi i pokaż mu ile traci. Niech żałuje.
A Ty wstań. Otrzep się z kurzu, podnieś wysoko czoło i brnij dalej przed siebie. Już nic Cię nie zatrzyma.

Te przemyślenia dedykuję mojej przyjaciółce. Pamiętaj, że teraz jesteś nie do zdarcia.

E.

Brak komentarzy: